Chcąc uczcić ostatnie muśnięcia śniegu wybraliśmy się w góry...nie będę się rozpisywać o naszych naukach jazdy na nartach, które kończyły się zawsze tak samo - narty na ramie kijki przywiązane do nadgarstka i.... na tyłku w dół :) Pod stwierdzeniem że nawet na oślej łączce można się zabić podpisuje się obiema rękami ot co :)
Chcąc przybliżyć domownikom nasze górskie podboje napełniliśmy kufle piwem i przygotowaliśmy
A'la devolaye z oscypkiem i sosem żurawinowym
Składniki:
- 5 sznycli drobiowych bądź pierś z kurczaka
- jeden oscypek średniej wielkości pokrojonego w słupki
- 300g mrożonych żurawin
- 3 łyżki cukru (w zależności jaki słodki powinien być sos waszym zdaniem)
- "chluśnięcie" miodu pitnego (ok. kieliszka)
- oraz składniki na panierkę (wg uznania, maka jajko bułka tarta, czy jajko z samą bułka lub wasza ulubiona gotowa panierka)
Kotlety lekko rozklepać przyprawić solą i pieprzem (staramy się zawsze zachować w miarę regularne kształty dla lepszego formowania). Na środku kotleta kładziemy oscypka i formujemy stożki starając się ukryć ser w taki sposób żeby nie wypływał ze środka. Panierujemy w mące jajku i bułce. Smażymy na niewielkiej ilości tłuszczu z obu stron aż całość się zrumieni.
My zawsze wstawiamy gotowe kotlety do piekarnika aby mieć pewność ze są gotowe w środku bo na patelni niema szans żeby się zrobiły - (180st. na ok 15 minut).
W tym czasie przygotowujemy sos. Żurawiny wysypujemy na patelnie zalewamy wodą, potrzebujemy tyle wody żeby przykryć żurawiny i czekamy aż się rozmrożą. Podsypujemy cukrem i tłuczkiem do ziemniaków lekko je rozgniatamy aby utworzyć sos o mało narzucającej się fakturze. Dodajemy cukier i miód pitny czekamy aż się zredukuje :)
Smacznego życzą słodko-kwaśni :)
niedziela, 14 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz