sobota, 26 grudnia 2009

:)

A jednak coś udało nam się znaleźć co prawda tylko 'okruszki":)





Sernik niby krakowski od Liski z małą modyfikacją bo na spodzie z ciasteczek digestive (upiekliśmy również sernik z białą czekoladą i jagodami ale wyjechał jednak w podróż na wigilijny stół cioci więc sesji skutecznie uniknął:) )









Łosoś w pierogowym cieście;) Środek łososiowy od Małgosi ciasto z przepisu Liski na pierogowe ciasto :)









Makowiec całkiem zmyślony z ciasta francuskiego i gotowej masy makowej:).












A na koniec lekkie muffinki jogurtowe z czekoladą deserową i jagodami :) 





Pozdrowienia od słodko-kwaśnych:)

...odrobina prywaty ...

Im bliżej świąt byliśmy tym bardziej zdawaliśmy sobie sprawę, że wszystkiego nie ogarniemy. W tym roku wyjątkowo wszystko było praktycznie na naszej głowie:) Brak doświadczenia i organizacji sprawił, że totalny chaos zagościł dookoła. Zrobiliśmy nieco pyszności, które wykopaliśmy z blogowiska. Niektóre pozmienialiśmy, inne zmyśliliśmy a jeszcze inne wiernie skopiowaliśmy. NIESTETY brak czasu, tempo w jakim wszyscy pochłanialiśmy wigilijne smakołyki sprawił że zdjęć brak a jak brak zdjęć to i przepisów zabraknie :) Wiem że żadna z autorek blogów, które namiętnie śledzimy się o tym nie dowie ale chcieliśmy serdecznie podziękować Małgosi (pieprz czy wanilia) czy Lisce (whiteplate) oraz wszystkim tym dzięki, którym dowiedzieliśmy się jak dobrze doprawić bigos czy rybę po grecku. Sernik po raz pierwszy wyrósł jak na obrazku a łosoś okazał się w tym roku numerem jeden na naszym wigilijnym stole (co ucieszyło na pewno nie jednego karpia ;))


niedziela, 13 grudnia 2009

Muffinki straszliwie czekoladowe :)



No i na muffinki chyba na dobre zagoszczą jako nasza "słodkość stworzona w 5 minut ;)"
dzięki Agnieszce znad Atlantyku i jej przepisowi mamy swój przepis bazowy na muffinki i modyfikujemy go jak chcemy, oto kolejna wariacja na temat:

Muffinki czekoladowe:

Składniki suche:
- 300g mąki
- 1/4 łyżeczki sody
- 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 125g cukru brązowego
- 2 łyżki kakao
- pół tabliczki gorzkiej czekolady (drobno posiekanej)
- ok. 100g orzechów laskowych (potłuczonych na kawałeczki)

Składniki mokre :) :
- 2 jajka
- 175ml jogurtu naturalnego + ok. 3 łyżki
- 115g roztopionego i ostudzonego masła

Nadzienie:
- nutella ( mały słoiczek)
- mleczko skondensowane w tubce kakaowe

Polewa:
- roztopiona czekolada gorzka i orzechy laskowe.


Piekarnik nastawiam na 190 st., wszystkie składniki suche wymieszać w misce. Mokre zaś roztrzepać w osobnej misce. Wszystko połączyć razem mieszając do momentu aż masa stanie się w miarę jednolita (nie mieszamy zbyt długo żeby muffinki były puszyste:) ) Nałożyć 1 łyżkę ciasta do foremek na to dodać łyżeczkę nutelli lub mleczka skondensowanego następnie przykryć to drugą łyżką ciasta. Piec przez ok. 25 minut. Polać polewą i GOTOWE:)

SMACZNEGO!!!

piątek, 11 grudnia 2009

Chmurka kokosowa i NUTA migdałów :)

           Kiedy przeglądając codzienne „blogowe aktualności” zobaczyłam ten wpis, sprawił ze pomyślałam "ooo to coś dla nas;)". Mowa tu o śniegowym konkursie. Trochę śniegu by nam się przydało jeśli nie za oknami to przynajmniej w kuchni:) dlatego pyszna Chmurka mleczno-kokosowa z czekoladowo-migdałową skorupką to coś niebywale śnieżnego i nawet nieco mroźnego;)

Pianka kokosowa w migdałowej polewie:)

Pianka kokosowa:
- 125 ml mleka kokosowego
- opakowanie cukru waniliowego
(może być pół , jak na deser przystało całość jest bardzo słodka)
- 3 łyżki gęstego ajerkoniaku
- 250 ml śmietanki kremówki
- opcjonalnie łyżka cukru pudru

Polewa migdałowa:
- 2 tabliczki białej czekolady
- 125g mączki migdałowej (zmielone migdały)
- 100 ml śmietanki kremówki
- kilka kropel aromatu migdałowego (ja dodałam po prostu amaretto)



Pianka.
Mleko kokosowe mieszamy z cukrem waniliowym i ajerkoniakem tak długo aż cukier się rozpuści (całość można lekko podgrzać żeby ułatwić sobie sprawę;) ). Ubijamy śmietanę kremówkę na sztywną pianę (dodajemy cukier puder). Do mleka dodajemy stopniowo kremówkę i delikatnie mieszamy aż powstanie masa o konsystencji no prawie chmurowej;). Masę nakładamy do szklanki uważając żeby nie pobrudzić brzegów ponad masą :). Odstawiamy do lodówki na 2-3 godziny.

a w tym czasie…

Polewa migdałowa:
W rondelku z grubym dnem rozpuszczamy rozdrobniona czekoladę, dodajemy śmietankę, amaretto i migdały (nie kupowaliśmy gotowej mączki gdyż w osiedlowym sklepiku takowej nie było migdały w całości zblendowaliśmy do uzyskania mącznej konsystencji). Cały czas mieszamy. I teraz ważna informacja im mniej śmietanki dodamy tym masa będzie bardziej zwarta po ostudzeniu. Całość odstawiamy do ostudzenia a następnie do lodówki żeby się ładnie schłodziło.

Na uprzednio przygotowana piankę nakładamy warstwę czekoladowo-migdałową na górze usypujemy pierzynkę z wiórków kokosowych (nie namaczaliśmy ich – dodają miłej chrupiącej konsystencji która współgra z rozpływającymi się słodkościami).

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Trochę wytchnienia w samym środku rozgardiaszu ;)

Mikołajkowa niedziele - już czuje na plecach oddech Świętego Mikołaja, który przypomina mi że już tuż tuż ... Tym bardziej cieszę się kiedy przeglądając przeróżne blogi widzę że nie tylko ja jestem prawie że obiema nogami w "24- grudnia" ;) W takie dni jak dzisiaj zerkając na rozmaite "akcje", którym kochane patronujecie szukam dla siebie czegoś relaksującego , a zarazem czegoś co nie pozwoli mi zapomnieć o świątecznym zgiełku:) Szukam czegoś co skłoni mnie do stworzenia czegoś co urozmaici nasze święta:)
I oto znalazłam :)





 Przepis może nie jest imponujący ale po wielogodzinnej bieganinie za prawie ostatnimi prezentami baaardzo odpręża;) Po świątecznej "degustacji" wszystkiego nadaje się idealnie:)  Ale na pewno wiecie o tym doskonale same;)






Sok wielowarzywny

3 pomidory
1 marchewki
2 łodygi selera naciowego
1 ząbki czosnku
mały burak
1/2 czerwonej papryki
bazylia do smaku
sól
pieprz
kilka kropel wódki (wg. uznania)






Ze wszystkich składników wycisnąć sok, doprawić posiekana bazylia, solą, pieprzem i jeśli czujemy że naprawdę potrzebujemy odstresowania dodać niewielka ilość wódki :)


Szklaneczka takiego soku, migotające w tle lampki choinkowe my pod kocykiem obrażeni na pierożki i wszędobylskiego karpia... po prostu NIECZYNNI :)

piątek, 4 grudnia 2009

Rozgrzewajaca zupa z soczewicą

             Awaria laptopa uniemożliwiła nam dokumentacje naszych poczynań, JEDNAK te które udało nam się przez ten tydzień uwiecznić będę teraz powoli zamieszczała:) Powolutku szukamy inspiracji przeglądając przeróżne blogi te bardziej i te mniej znane:) Niestety co tu robić  kiedy nie można wyjść na dwór, tzn. można zawsze tylko się nie chce jak nigdy, dlatego zostaje nam porzucić aspiracje na doskonale danie obiadowe i wymyślenie czegokolwiek z tego co pałęta się po lodówce i szafkach;)
Stąd właśnie zupa, która nie dosyć że rozgrzewa to jeszcze pozwala mi nie ruszać się na krok z domu:)

Zupa z soczewicą:)

4 zmiażdżone ząbki czosnku
3 czerwone cebule posiekane
włoszczyzna:
  • 2małe marchewki
  • mały por
  • mała pietruszka (korzeń)
pół czerwonej papryki
puszka pomidorów bez skórki
pół kubka czerwonej soczewicy
0,75- 1 l bulionu 

przyprawy:
  • łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka mielonego kminu
  • łyżeczka pieprzu ziołowego i pół łyżeczki pieprzu cayenne
  • sól morska
  • łyżeczka papryki słodkiej
  • pół łyżeczki cukru trzcinowego
  • 2 łyżeczki masła

Dodałam również ćwierć puszki kukurydzy bo plątała się po lodówce.

Podsmażamy czosnek z cebulką na maśle aż  się wszystko ładnie zeszkli, dodajemy kurkumę, kmin, pieprz i smażymy jeszcze kilka sekund - dokładnie mieszamy. Dodajemy włoszczyznę (wszystko pokroiliśmy w półksiężyce) i  pokrojoną paprykę (u nas w słupki, właściwie w pół słupki) i doprawiamy łyżeczką słodkiej papryki w proszku. Dokładnie mieszamy i dolewamy pomidory, doprawiamy łyżeczką cukru trzcinowego. Odstawiamy na 4 minutki. Dosypujemy soczewicę, dokładnie mieszamy. Zalewamy bulionem i gotujemy na średnim ogniu aż warzywa zrobią się miękkie.
Gotową zupkę posypuje szczypiorkiem:)

W smaku jest lekko ostra, pomidorowo-słodkawa i baaardzo pożywna;)

SMACZNEGO!!!

PS. -  ja tam się rozgrzałam ;)

czwartek, 26 listopada 2009

Moje pierwsze muffiny... limonkowo-brzoskwiniowe

..hmmm... nie wiem czy nie za wcześnie bo mało tego ze muffiny robię po raz pierwszy to jeszcze przepis zmodyfikowałam po swojemu i jakby tego było mało piszę te słowa a muffiny właśnie siedzą w piekarniku i wyjdą z niego za jakieś 15 minut, wiec się okaże czy w ogóle zamieszczę tu jakikolwiek przepis:) Obiecuję jednak że czy wyjdą czy też nie post opublikuje jako dokumentację mojej porażki muffinowej która mam nadzieje zmobilizuje mnie do dalszych prób:) trzymam kciuki:)

I już wszystko wiem:) Moja przygoda muffinkowa chyba zamieni się w wyprawę przez cały kalejdoskop smaków:) Muffinki oficjalnie uważamy za UDANE:)
Przepis zmodyfikowany pierwotnie wypatrzony u Agnieszki.

Oto nasza wersja:

Muffinki limonkowo-brzoskwiniowe:

Składniki suche:
  • 300g mąki
  • 1/4 łyżeczki sody 
  • 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 125g cukru brązowego

Składniki mokre :) :
  • 2 jajka
  • 175ml jogurtu naturalnego
  • 115g roztopionego i ostudzonego masła
  • sok z jednej limonki
  • 2 całe pokrojone w kostkę brzoskwinie z puszki 
Lukier:
  • sok z jednej limonki
  • 100g cukru pudru

Piekarnik nastawiam na 190 st., wszystkie składniki suche wymieszać w misce. Mokre zaś roztrzepać w osobnej misce. Wszystko połączyć razem mieszając do momentu aż masa stanie się w miarę jednolita ( nie mieszamy zbyt długo żeby muffinki były puszyste:) ) Piec przez ok. 25 minut aż muffinki będą złociste i pięknie wyrośnięte;)



 

Zdjęcie przedstawia nasz twór bez lukru...niestety fotograf schował swoje akcesoria i nie chciałam go fatygować;) tak czy siak są średnio słodkie a lukier nadaje im przyjemną słodycz.

Smacznego!!!



wtorek, 24 listopada 2009

Sałatka słodko-ostra z kurczakiem:)


        Pierwsza akcja w jakiej postanowiliśmy wziąć udział:)

Sałatka powstała bardzo spontanicznie i to co z niej wyszło no przeszło nasze oczekiwania:)

Składniki:
- jedna podwójna pierś z kurczaka
- opakowanie rukoli ( jeśli zużyjesz na 2 porcje zostanie )
- posiekana cebula
- por pokrojony z "talarki"
- pomidor pokrojony w kostkę
- garść suszonych śliwek pokrojonych na połówki



Marynata do kurczaka:
- 3łyżki sosu sojowego
- 3łyżki musztardy francuskiej
- łyżka cukry brązowego
- ok. łyżeczki oleju sezamowego
- łyżka sezamu

Sos, baaa dressing czosnkowy :)
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki JogoMajo;) może być zwykłego majonezu
- 2 zmiażdżone ząbki czosnku
- sól i pieprz do smaku
- 2 łyżki wody

Kurczaka obmyć, ładnie okroić ze wszystkich niepotrzebności i zamarynować ok. 20 minut ( połączyć składniki marynaty i koniec). Podsmażyć pora z cebulką. Pierś z kurczaka razem z marynata wyłożyć na patelnie, podsmażyć ok. 5 minut i dorzucić śliwki, podsmażyć kolejne 5 minut. Wyłożyć całość do naczynia żaroodpornego, podlać 1/4 szklanki wody i piec kurczaka w piekarniku ok 10-15 minut w 185 st. potem jeszcze 5 minut z termoobiegiem. W międzyczasie  robimy sos czosnkowy (łączymy wszystkie składniki).

Rukole wyłozyć na tależu posypać pomidorami i porem. Na wierzch ułozyć pierś z kurczaka polac sosem i gotowe:)




niedziela, 22 listopada 2009

śniadanie w .... łóżku..


Przepis znaleźliśmy tutaj :) Nie ma żadnej skomplikowanej historii odnośnie tego jak wpadliśmy na pomysł żeby upiec bułki:)
Znaleźliśmy przepis, który wydał się łatwy a jako że jestem beztalenciem jeśli chodzi o ciasta drożdżowe muszę duuużo ćwiczyć:)
Tak więc zapewniam, że skoro udało się nam to ...


Bułeczki maślane
(przepis w całości skopiowany z ...)


Składniki:
  • 1 szklanka ciepłego mleka


  • 2 łyżki masła


  • 1 jajko


  • 1 łyżka cukru


  • ½ łyżeczki soli


  • 3 szklanki maki


  • 1½ łyżeczki suchych drożdży (około 3-4 dag świeżych)


Dodatkowo:
  • 2 łyżki rozpuszczonego masła do smarowania rozwałkowanych placuszków


  • 1 jajko ubite z 2 łyżkami mleka lub śmietanki do smarowania bułeczek


  • ziarna sezamu do posypania


Drożdże wsypać do ciepłego mleka, zostawić na kilka minut, aż zaczną tworzyć się pęcherzyki. Masło rozpuścić i dodać razem z mlekiem i drożdżami do pozostałych składników w dużej misce. Wyrobić na miękkie, gładkie ciasto, przykryć miskę i zostawić do wyrośnięcia na około godzinę.
Ciasto przełożyć na stolnice, podzielić na 8 równych części i każdą rozwałkować na jak najcieńszy, duży placek (dowolnego kształtu, nie zawsze się uda uzyskać idealne kolko). Placuszki smarować rozpuszczonym masłem i zwijać w cieniutkie ruloniki. Każdy rulonik z kolei zwinąć w kształcie ślimaczka (koniec wcisnąć pod spod utworzonej bułeczki).
Ślimaczki układać na wyłożonej pergaminem blasze i zostawić do wyrośnięcia na około 40-45 minut. Rozgrzać piekarnik do 180ºC, wyrośnięte bułeczki posmarować jajkiem rozbełtanym z mlekiem. Można posypać sezamem.
Piec około 12-16 minut, aż będą jasno złote. Pyszne jedzone same, równie smaczne z dżemem lub serkiem.




I przy tej okazji dziękujemy bardzo tym wszystkim pasjonatom dzięki którym możemy zjeść na niedzielne śniadanie bułeczki maślane własnej roboty z konfiturą śliwkową:)

Smacznego:)

sobota, 21 listopada 2009

chyba spaghetti chyba sos pomidorowy:)

Spaghetti na pewno!!! otóż tak bo bez wątpienia makaron był spaghetti jednak nasz sos...niby pomidorowy w efekcie końcowym okazał się być sosem mięsnym z pomidorami;) tak czy siak wszystko z talerzy poznikało i mimo tego że ilość nie porażała to ciągle czuje się pełna:)

Spaghetti ... po prostu:)
Makaron :) my zużyliśmy ok. pół opakowania

Sos:
0,5kg mięsa mielonego
puszka pomidorów
3 posiekane ząbki czosnku
2 łyżeczki soli morskiej
łyżeczka pieprzu
łyżeczka papryki słodkiej
kilka posiekanych listków bazylii
łyżeczkę cukru

Jeśli chodzi o sos najpierw podsmażyliśmy czosnek, dorzuciliśmy mięso i całość smażyliśmy tak długo aż mięso było zdatne do spożycia:) Dolaliśmy pomidory, dosypaliśmy przyprawy i zostawiliśmy na wolnym ogniu do odparowania całej "wody" z patelni:) Wymieszaliśmy z ugotowanym wcześniej makaronem i już:)



Rybi Piatek

Niema co się chyba rozwodzić nad zwykłym piątkowym obiadem:) Dodam jedynie ze inspiracja był whiteplate i przepis na łososia z winogronami :)

Winogronowy łosoś:
4 filety z łososia
Marynata :
3 łyżki soli morskiej
garść posiekanych listków bazylii
duży posiekany ząbek czosnku
sok z połowy cytryny
oliwa z oliwek (na oko tak żeby ładnie połączyły się wszystkie składniki)
winogrona pokrojone w ćwiartki


Łączymy wszystkie składniki marynaty . Nacieramy łososia odstawiamy na 20 minut.
Nastawiamy piekarnik na 175 stopni. Układamy łososia w naczyniu żaroodpornym i pieczemy ok 20 minut a o to co nam wyszło:)

czwartek, 19 listopada 2009

Debiutowo po raz drugi;) Wafle

Wafle:) wszystko przez koleżankę (Anno!), która w poniedziałek poczęstowała nas maminym pischingerem :) Bartek jak to Bartek odrazu poczuł nutkę świątecznej atmosfery (to nie z powodu misiowych reklam coca-coli "coraz bliżej święta, coraz bliżej święta" ;) ) Jego mama zawsze na święta właśnie popełnia wafle z pysznym i strasznie słodkim kremem czekoladowym:) Troszkę go zmodyfikowaliśmy i wyszło to ...

Składniki:
1l mleka
300g cukru u nas trzcinowego :)
3 czubate łyżki gorzkiego kakao
pół gorzkiej czekolady ale może być więcej
paczka wafli (6 szt.)
całość możemy posypać orzechami, rodzynkami itp.

Zagotowaliśmy mleko i dodaliśmy cukier. Całość gotowała się ok 20 minut. Dodaliśmy kakao. Niestety jedyny mankament to to że trzeba z garnkiem w kuchni siedzieć DOSŁOWNIE :) Trzeba siedzieć i mieszać i mieszać i mieszać aż krem będzie miał konsystencje roztopionej czekolady :)
Jak już się nasiedzieliśmy i wszystko wystygło poprzekładaliśmy wafle kremem a wierzch posypaliśmy orzechami ot co..




DEBIUTOWY dzień;)

Dzisiaj dzień debiutów. Naszych osobistych kuchennych debiutów:)
Najpierw w czasie przesunęliśmy swój udział w weekendowej piekarni i mimo iż nie piekliśmy propozycji naszej "Koleżanki" z Pieprz czy wanilia postanowiliśmy zabrać się za coś co podobno jest pracochłonne:) i to w 100% prawda:) Zabraliśmy się za nasze pierwsze Croissanty
: ) Skorzystaliśmy z przepisu który zaproponowała Asia na kwestiasmaku.com skopiuje go więc mimo wszystko w pełni:)


Składniki, 14 - 16 rogalików:

2 łyżki + 1 łyżeczka suchych drożdży
70 ml (1/3 szklanki) wody o temperaturze pokojowej
568 g (4 szklanki) mąki pszennej do wypieków (np. tortowej)
50 g (1/4 szklanki) cukru
1 łyżka soli
250 ml (1 szklanka) mleka o temperaturze pokojowej
250 g niesolonego masła średnio schłodzonego
1 roztrzepane jajko

Wykonanie:
  • W kubeczku wymieszać drożdże z wodą, odstawić na 5 minut. W dużej misce umieścić mąkę, cukier, sól, mleko i drożdże, wymieszać za pomocą drewnianej łyżki, później mieszać składniki ręką lub mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego. Kiedy ciasto zacznie formować się w kulę wyjąć je na posypaną mąką stolnicę, wyrabiać delikatnie przez 5 minut, rozpłaszczając ciasto i zbierając boki do środka. Im mniej wyrabiania tym lepsze ciasto. Uformować kulę z ciasta, włożyć ją do miski wysmarowanej masłem, przykryć folią przeźroczystą i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę w temperaturze pokojowej. Wstawić do lodówki na kolejne 1/2 godziny.
  • Na lekko posypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto na prostokąt około 23 x 38 cm, gruby na 1 cm. Zostawić na 5 minut. Masło rozpłaszczyć i uformować 12 x 8 cm prostokąt, gruby na 1 cm (masło powinno mieć taką samą konsystencję jak ciasto). Masło ułożyć w dolnej części prostokąta (powinno zajmować 1/3 jego część), zawinąć górną 1/3 część prostokąta w stronę środka, a dolną 1/3 część z masłem zawinąć na górną 1/3 część (tak jak składa się list urzędowy). Docisnąć i zlepić brzegi.
  • Na posypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto wzdłuż na prostokąt 3 razy dłuższy od wyjściowego, powinien mieć około 40 cm długości i być na 2 cm gruby. Ponownie złożyć jak list. Ułożyć na talerz i włożyć do lodówki bez przykrycia na 10 minut.
  • Ponownie rozwałkować ciasto wzdłuż na prostokąt 3 razy dłuższy jak wyjściowy. Ponownie złożyć na 3 części jak list. Schłodzić przez 10 minut. Jeszcze raz rozwałkować na prostokąt i złożyć jak list. Ciasto obsypać mąką, zawinąć dokładnie w folię i włożyć do lodówki na minimum 2 godziny, maksymalnie na 24.
  • Ciasto rozwałkować na długi, płaski prostokąt około 30 x 76 cm i cienki na 1/2 cm. Ostrym nożem przekroić ciasto w połowie, przyciąć równo boki. Ciasto pokroić na trójkąty, wysokie na około 15 cm od wierzchołka do podstawy trójkąta. Zwinąć w rogale rozpoczynając od podstawy trójkąta do końca wierzchołka. Dwie blachy do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia i posmarować masłem. Wyłożyć rogale zawiniętym wierzchołkiem pod spód rogala. Układać je na blasze w odstępach 5 cm, wyginać w kształt księżyca i delikatnie przyciskać końce do podłoża. Posmarować jajkiem i odstawić do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na 2 godziny bez przykrycia.
  • 20 minut przed pieczeniem nagrzać piekarnik do 220 stopni. Rogale ponownie posmarować jajkiem i wstawić do środkowej części piekarnika, temperaturę obniżyć do 200 stopni. Rogale piec przez 15 - 20 minut na złoty kolor. Studzić na metalowej kratce. W trakcie pieczenia pierwszej partii, drugą blachę włożyć bez przykrycia do lodówki.

Bardzo przydatny w moim wypadku był filmik zamieszczony na stronie:)
Dodam tylko że ciasto przeleżało w lodówce cała noc i pół dnia i rogaliki wyszły pyszne:) masło nie połączyło się idealnie z ciastem nie wiem czy tak powinno być czy nie ale nie zaszkodziło to wypiekowi;)
i oto nasze dzieci:) Liczna gromada bo wyszło jakieś 25-30 nie wiem dokładnie bo domownicy podjadali na bieżąco:) rogaliki były mniejsze niż te asi i na pewno nie dałoby sie ich przekroić i nafaszerować czym dusza zapragnie jednak:) powiem ze maczane w konfiturze śliwkowej albo dżemie truskawkowym do herbatki zamiast ciastek ehhh :) trzymając sie instrukcji Asi wyjdą pewnie takie jakie być powinny;)

piątek, 13 listopada 2009

Tartinki trochę caprese:)

Tartinki to w takiej postaci to żadna nowość ale może forma się komuś spodoba może nieco zainspiruje:)

Tartinki z masłem czosnkowym lub serkiem czosnkowym z sałatą pomidorami i mozzarellą:)
Masełko czosnkowe robimy zwyczajnie, siekamy czosnek, przyprawiamy solą, pieprzem i pietruchą. Mieszamy z masłem i ot cała filozofia smarujemy kawałki bagietki czy chleba koniecznie białego, bo na kilka minut wstawiamy go do piekarnika żeby był podobny choć trochę do grzanek czosnkowych :) Do tartinek robimy dressing z oliwy z oliwek, octu balsamicznego, grrrubo mielonego pieprzu i jeśli ktoś poprosi soli morskiej:)







Babeczki czekoladowe:)

Bartek zjada wszystko co słodkie w takich ilościach, że czasami sama się dziwie gdzie się to wszystko mieści!!?? A tu proszę linia nie naganna wręcz wzorcowa:) tylko ja taka jakaś "dziwna" co zjem to mi zaraz w biodra idzie:) Wy też tak macie??:) tak czy siak zrobiliśmy muffinki:) Pyszne, trochę czekoladowe nieco śmietanowe i...ech na samo wspomnienie (niestety tylko to po nich zostało) ślinka mi cieknie:) Bart widzę że Tobie też hę??:)

Muffinki czekoladowe:
2 szkl. mąki
2 szkl. cukru
1/2 szkl kakao
2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szkl. oleju
2 jajka
ok 1,5-2 szkl maślanki
ekstrakt waniliowy

Pieczenie - 180st. ok 25 min..
W mikserze na wolnych obrotach wymieszać wszystkie "suche" składniki . Dodac olej, jajka i maślankę (oraz ekstrakt jeśli używacie).

Podwyższyć obroty i miksowac 2-4 minuty :) Napełnić papierowe foremki do połowy ich wysokości.
Ja żeby je "udekorować" ubiłam pół litra kremówki i zabarwiłam barwnikiem spożywczym na niebiesko:) Lebiej jednak wyglada jeśli górę udekorujemy bitą smietaną i pokruszymy na nią bezy wtedy muffinek wygląda jak wielka czekoladowa góra lodowa:)

Oliwkowo:)

Nie jestem oliwkożercom ale jeśli nie smakują do końca oliwkowo czemu nie:)
No ale cóż robić z zalegającym słoikiem oliwek? Nie było chętnego żeby je nawet otworzył a mi no cóż miło się na niego patrzyło choćby dlatego ze przypominał mi nasze "wakacje" w Grecji:) Wczoraj zmuszona niezapowiedzianymi odwiedzinami w końcu sięgnęłam po nie i oto co z tego powstało:)


czosnkowe oliwki;)

Słoiczek oliwek nadziewanych migdałami
3 łyżeczki octu balsamicznego
2 łyżki oliwy z oliwek
sok wyciśnięty z połowy limonki
3 ząbki czosnku
pietruszka




Czosnek posiekać, podsmażyć aż się lekko zrumieni.
Ocet balsamiczny zmieszać z sokiem z limonki, oliwą z oliwek i pietruszką , najlepiej w blenderku tak długo aż powstanie emulsja dodać ciepły czosnek:) tak powstały "dressing" połączyć z oliwkami :0)

Dla tych którzy nie do końca lubią oliwki to dobry wariant "zabijający' słoność oliwek i dodającym im ciekawego czosnkowego charakterku:)

sobota, 7 listopada 2009

A podobno to takie hop-siup :)

W Końcu wzięliśmy się do roboty: ) Ostatnio nieco się poprzestawiało w naszym życiu, czego dowodem jest Leniwy Piątek:) Jeszcze do niedawna rozkoszowałam się Leniwą Niedzielą jednak pracowanie nad blogiem w niedzielę??!! Moja mama zawsze powtarza ze niedzielna praca w.... hm „nic dobrego” się nie obraca. Czy z piątkową w Naszym wypadku będzie tak samo?? Oby nie: ) jak na razie głowy mamy pełne pomysłów tylko jakoś nieśmiałość zżera:)
Related Posts with Thumbnails